608 500 100
Infolinia:
telefon:
telefon:
SMS24:
Sprawy rozwodowe definitywnie zaliczają się do tych, które są najbardziej nieprzyjemne – i to dla obu stron procesu. W końcu rozwód najczęściej kończy pewien wspólny etap, który w niektórych przypadkach trwał nawet i kilkadziesiąt lat. Nie sposób więc przez cały proces bez żadnych emocji, a czasami również i bez zażartych kłótni czy przysłowiowego "obrzucania się błotem" na sali sądowej.
Wiele osób zastanawia się, czy "wynająć" prawnika rozwodowego, czy też spróbować rozwieść się "na własną rękę". W dzisiejszym wpisie chciałbym przedstawić Ci dwa scenariusze. Myślę, że po zapoznaniu się z nimi, będziesz już wiedzieć, jaką podjąć decyzję.
Sytuacja numer jeden. Wyobraźmy sobie, że po piętnastu latach małżeństwa postanowiłeś je zakończyć. Żona kilkukrotnie Cię zdradziła, w dodatku wcale nie czuje się niczemu winna – wręcz otwarcie śmieje Ci się w twarz. Nie chce wizyty u terapeuty. Coraz mniej Was łączy. Pewnego dnia przyłapujesz ją z kochankiem w Waszym wspólnym mieszkaniu i mówisz: dość. W końcu nie widzisz już żadnych szans na uratowanie Waszego zniszczonego przez nią małżeństwa. Występujesz z "wnioskiem" o rozwód, składając pozew – oczywiście z orzeczeniem o jej winie.
Nigdy nie pisałeś pozwu o rozwód, w związku z czym nie zamieszczasz w nim wszystkiego, co jest niezbędne. Zapominasz o powołaniu kilku świadków, którzy mogliby udowodnić, że żona rzeczywiście Cię zdradza. W załącznikach nie dodajesz screenów z jej rozmów z kochankiem na jednym z portali społecznościowych, które przez przypadek zobaczyłeś. Właściwie pod koniec pozwu nie wiesz już tak do końca, co powinieneś napisać. Nic dziwnego, w końcu niezupełnie wiesz, jak to zrobić i nie bardzo masz do tego głowę. Bądź co bądź, cały świat Ci się zawalił. Wysyłasz go jednak – jednak nie wnosisz od niego wymaganej opłaty. Wskutek tego, pozew albo zostaje odrzucony... albo cała sprawa się przeciąga. Załóżmy, że jednak tylko się przedłużyła i przenieśmy się na salę sądową.
Pierwsza rozprawa. Żona wygląda na niej jak milion dolarów i nie bardzo wiesz, na czym się skupić i co tak właściwie miałeś zrobić. Nie mówiąc już o tym, o co powinieneś ją zapytać podczas przesłuchania (w końcu uznałeś, że poradzisz sobie bez adwokata i niejako reprezentujesz się sam, więc leży to w Twojej gestii). W przeciwieństwie do Ciebie, prawniczka żony (choć w eleganckiej garsonce z wyższej półki) zachowuje się niczym przysłowiowy bullterier – i to taki, który najpewniej od kilku dni niewiele dostawał do jedzenia. Harvey Specter w spódnicy, wersja polska. A może raczej Adwokat Diabła... Podczas przesłuchania wychodzi na to, że to właściwie Ty jesteś odpowiedzialny za rozpad Waszego małżeństwa. A że niczego złego nie zrobiłeś? Nieważne. Wszystko w końcu zależy od tego, w jakim świetle spojrzy się na sytuację... albo od tego, kto i jak ją przedstawia.
Idźmy dalej. Podział majątku. Ale jaki podział majątku? Tak od razu przy rozwodzie? Owszem, skoro żona o to wniosła, a Sędzia uznał, że jest to możliwe. I tak oto, zupełnie nieprzygotowany, tracisz Wasz dom (na który pracowałeś głównie Ty) i jeszcze w dodatku Sąd uznaje, że obie strony są winne tego, że małżeństwo się rozpadło. A że zdrada żony? Jaka zdrada, skoro w pozwie znalazły się jedynie Twoje słowa, niepoparte żadnymi dowodami a podczas przesłuchania Twojej byłej drugiej połówki, rozbity pamiętałeś właściwie jedynie jak się nazywasz?
Brzmi jak scenariusz jednego z sennych koszmarów, prawda? Też tak sądzę...
A teraz – dla poprawy humoru, bo zapewne włoski zdążyły Ci się już zjeżyć na karku – wyobraźmy sobie taką samą sytuację, z jedną znaczącą różnicą. Załóżmy, że po odkryciu zdrady żony, udałeś się na poradę prawną do adwokata albo radcy prawnego.
Idziesz na pierwszą poradę prawną. Podczas niej prawnik zadaje Ci wiele pytań i chce poznać wszystkie, nawet pozornie nieistotne szczegóły. Być może Cię to dziwi, jednak ten specjalista wie, że tak naprawdę w trakcie rozwodu i je czasem da się dobrze wykorzystać. W końcu diabeł tkwi w szczegółach... Umawiacie się na kolejne spotkanie, na które każe Ci przynieść wszystkie dowody, o których wspomniałeś podczas pierwszej konsultacji. Po tym przystępuje do tworzenia pozwu o rozwód, który jest sporządzony bardzo profesjonalnie. Sam jesteś zdziwiony tym, że tak wiele ze zgromadzonych przez Ciebie dowodów da się wykorzystać. Załączniki wręcz nie mieszczą Ci się w kopercie, a po przeczytaniu treści pozwu czujesz się nieco lepiej, niż wcześniej. Zaczynasz wierzyć w to, że może chociaż uda się uzyskać orzeczenie o jej winie i sprawiedliwie podzielić Wasz majątek.
Podczas pierwszej rozprawy rozprasza Cię kwitnący wygląd żony, jednak prawnik nie pozwala Ci "odpłynąć". Jej agresywnie grająca prawniczka zostaje szybko zdyscyplinowana przez Sędziego, po tym, jak Twój adwokat zwraca uwagę na jej nie do końca odpowiednie zachowanie. Przesłuchując Twoją żonę, wyciąga na wierzch wszystkie rzeczy, które świadczą o tym, że to ona ponosi winę za rozpad Waszego małżeństwa. Ty nie musisz robić absolutnie nic po tym, jak już odpowiesz na pytania drugiej strony i Sędziego – oczywiście, udzielając zawczasu przygotowanych przez Twojego mecenasa odpowiedzi. Efekt? Rozwód z orzeczeniem o winie żony a wraz z nim dokładnie taki podział majątku, jakiego oczekiwałeś. Lepiej, niż w przypadku pierwszego scenariusza, prawda?
Myślę, że odpowiedź na pytanie czy warto zatrudnić adwokata rozwodowego, w tym miejscu nasuwa się już sama.
Radosław Klonowski
wspólnik zarządzający Kancelarii Prawnej Klonowski & Marek sp.k.
rozwody, podziały majątku i sprawy rodzinne
Kancelaria prawna Klonowski
tel. +48 22 300 89 89
kom. +48 794 470 000
kom. +48 882 200 100
SMS24: +48 608 500 100
Odwiedź nas w mediach społecznościowych
Copyright © 2020 - Kancelaria Klonowski